top of page

Stan chujowości

  • popaprana
  • 20 maj 2017
  • 2 minut(y) czytania

Zupełnie znienacka niczym nieregularny okres pojawia się u mnie stan chujowości. Nie potrafię przewidzieć, kiedy to nastąpi, ani kiedy odstąpi, po prostu dzieje się i już. Tylko jednej rzeczy jestem wówczas absolutnie pewna - będzie upierdliwy jak wrzód na dupie. Czepialscy uznają zapewne, że to depresja dwubiegunowa. Dementuje, papierów na to nie mam, więc mogę sobie stanowczo zaprzeczyć.

Stan ten objawia się chwilowym poczuciem totalnego bezsensu, absolutnej beznadziejności i braku chęci do czegokolwiek. No może jedynie chęć na spanie i czekoladę się pojawia, ale to akurat dziwactwem nie jest, prawda Drogie Panie?

Towarzyszą temu objawy fizjologiczne, a co? Czemu nie? Jak już jest do dupy to jeden ból w klatce piersiowej więcej, czy pospinane mięśnie i uczucie zimna, już nie robią różnicy. A niech się popaprana hartuje. Niestety drogi stanie chujowości (z małej litery, bo nie darzę go szacunkiem), nie uodparnia mnie to na nic. Sprawia jedynie, że na zmianę czuję się jak kura, która chce być orłem a nie może i jak dziecko, zgubione przez rodziców w supermarkecie. Przyjemne to, to nie jest. Zupełnie jakby wszystkie potwory w postaci obaw, lęków, niepewności wylazły z szafy i na nowe miejsce pobytu tymczasowego wybrały sobie moją głowę. A uwierzcie mi, wtedy to one mają wakacje all inclusive. Karmię je do syta.

Oczywiście jest pewne rozwiązanie, i nie jest nim wyjście do ludzi, to coś gorszego. A mianowicie całkowite poddanie się stanowi chujowości, izolacja i brak pośpiechu. Jak na razie inne rozwiązania nie działają. W praktyce wygląda to mniej więcej tak, że muszę pozwolić sobie na rozmymłanie. W skrajnych przypadkach nawet na dzień brudasa. Nie oceniajcie, cel uświęca środki. Dodatkowo fajnie jest sobie pobeczeć, co do trudnych nie należy, bo mój stan sprawia, że mogę płakać nawet na reklamie allegro. Do łez doprowadza mnie też serial Doktor Quinn, Ania z Zielonego Wzgórza i każda książka coachingowa.

Wszystkie te zabiegi mają na celu osiągnięcie totalnego dna chujowości. Muszę spaść na sam dół, żeby móc się od niego odbić i wrócić ponownie do świata żywych.

Czy stan chujowości ma w ogóle sens? Ze wszystkiego, co nas spotyka warto wyciągać jakieś wnioski, a że lubię sobie czasem mądrą poudawać to powiem tak: stan chujowości służy temu, żeby docenić stan nudnej normalności. Ta daaaam!!! To dopiero okrycie, na miarę popapranej w stanie chujowości. Wiem, wiem stać mnie na coś bardziej kreatywnego, ale przypominam w jakim jestem stanie. To idę dalej spadać na dno, w końcu kiedyś muszę się odbić.

Comments


You Might Also Like:
O  MNIE

Jestem specjalistką w nie byciu ekspertem w żadnej dziedzinie. Wszechstronne zainteresowania i zamiłowanie do zmienności sytuacji mi na to nie pozwalają.

Czytaj więcej

 

Dołącz do mojej listy mailingowej

Bądź na bieżąco

Email

bottom of page