top of page

Czy rozmiar ma znaczenie?

  • popaprana
  • 6 maj 2018
  • 3 minut(y) czytania

Penis - główny atrybut męskości, niczym berło w rękach króla, daje mężczyźnie poczucie władzy i sprawstwa. Stanowi podwaliny do męskiego rozbujałego ego, daje poczucie pewności siebie i atrakcyjności. Niestety, jest też źródłem wielu męskich kompleksów. Ale czy słusznie, Panowie powinni zamartwiać się długością swoich kutasików?

Okazuje się, że podczas miłosnych igraszek nie ma to zupełnie znaczenia. A przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że mały, podniecony Tomcio Paluch, przez to, że jest mały, może wydłużyć się nawet o 9 cm i w ten sposób zrekompensować sobie i partnerce pewne braki. Dla porównania, największy z Olbrzymów 11 centymetrowy, maksymalnie może wydłużyć się jedynie o 5 cm. Co nam to daje? Dokładnie taki sam wynik końcowy czyli penis, który we wzwodzie ma 16 cm. Podczas figli-migli, nie ma między nimi absolutnie żadnej różnicy. A skoro nie ma różnicy to po, co się zamartwiać, po co powiększać, pompować, brać leki i zadręczać siebie i swoje partnerki. Tak Panowie, Wasze fiutkowe kompleksy mają na nas ogromny wpływ, nie ma nic gorszego niż słuchać pytań: A czy, aby na pewno mój Dżordż jest wystarczająco duży?


Ja każdemu z Was odpowiem, tak jest wystarczająco duży koniec i kropka. Rozmiar penisa, który jest absolutnie OK to 11 cm we wzwodzie.


Okazuje się, i tu uwaga Panowie ważna informacja - paradoksalnie dla nas kobiet długość członka nie ma większego znaczenia, w zupełności wystarczy standardowy, średni rozmiar.Wszystkie ewentualne braki można nadrobić odpowiednimi pozycjami.


Jedynie przed owulacją może się to lekko zmieniać, bo wówczas szukamy samców alfa, po owulacji natomiast, wolimy opiekuńczych chłopów z normalnymi fiutkami. Ponadto okazuje się, że kobiety, które są nieśmiałe, grzeczne, romantyczne bądź delikatne w usposobieniu (a takich jest mnóstwo), nie będą oglądały się za jurnymi ogierami z fujarami jak u słonia. Będą wolały łagodnych, opiekuńczych facetów, przy których mogą się czuć bezpiecznie. Rozmiar ich pisiorów schodzi wówczas na bardzo, ale to bardzo daleki plan.


Kompleks Fallusa tkwi zatem tylko i wyłącznie w męskich głowach. Bardzo duże penisy (pewnie poza nielicznymi wyjątkami), będą wręcz dla kobiet odstraszające. Która podejmie ryzyko rozerwania własnej psiochy i doświadczenia ogromnego bólu? Musicie, więc Panowie mieć świadomość, że niejedna dama na widok takiego giganta, może zwyczajnie czmychnąć w siną dal.

Skoro nie rozmiar to, co ma znaczenie?


Po pierwsze szalenie istotne jest DOPASOWANIE. Ludzkie ciała mają różne proporcje, Coś, co dla jednego może być za małe, dla innego będzie w sam raz i odwrotnie. Michalina Wisłocka opisała przypadek swojej pacjentki, która po 20 latach małżeństwa, rozstała się z mężem a następnie poznała innego mężczyznę. Mimo, iż swoje wcześniejsze doświadczenia seksualne uznawała za względnie udane, przy nowym kochanku poczuła się jak dziewiczy podlotek.


Żeby było zabawniej, mężczyzna ten nie zrobił początkowo na niej wrażenia, w jej odczuciu nie był atrakcyjny, zupełnie nie jej typ. Dopiero niewinny pocałunek uruchomił w niej fale uderzeniową. Ich romans trwał miesiąc, ale gdyby nie ta znajomość, nadal myślałaby, że tego typu mistyczne, erotyczne uniesienia, nie zdarzają się w normalnym życiu, a są jedynie wymysłem poetów, pisarzy i filmowców.


Po drugie, ważna jest GRUBOŚĆ członka. Dla kobiet ma to wyjątkowo duże znaczenie, ponieważ najwięcej receptorów znajduje się w pierwszej, zewnętrznej ⅓ długości pochwy. Wtedy kobieta, doświadcza najprzyjemniejszych doznań. Po co, więc pchać się głębiej i popisywać dużym przyrodzeniem, zbytem łaski Panowie i strata czasu. Co więcej, kobieca pochwa to nie kanion, nie ma setek metrów głębokości. Pomimo tego, że jest elastyczna a jej głębokość waha się między 5 cm, sięgając nawet do 14 cm (standardowo 6 - 8 cm), ma także swoje ograniczenia i choćby nie wiem, jak ją pieścić, wszystkiego tam nie pomieści.


Tak, więc spokojnie Panowie nie ma, co sobie długością kuśki głowy zawracać, lepiej zainwestować energię w coś bardziej pożytecznego, na przykład zgłębianie tajników sztuki kochania. Wysiłek na pewno się opłaci, a co najważniejsze, nikt Wam nigdy nie zarzuci, że rąbiecie jak dzięcioł w drewno.





Źródła:

Z. Lew - Starowicz “O kobiecie”

M. Wisłocka “Sztuka Kochania”

K. Miller “Seksownik, czyli mądrze i pikantnie"

Commenti


You Might Also Like:
O  MNIE

Jestem specjalistką w nie byciu ekspertem w żadnej dziedzinie. Wszechstronne zainteresowania i zamiłowanie do zmienności sytuacji mi na to nie pozwalają.

Czytaj więcej

 

Dołącz do mojej listy mailingowej

Bądź na bieżąco

Email

bottom of page