Dlaczego nie warto być grzeczną dziewczynką czyli suki górą!
- popaprana
- 10 gru 2016
- 5 minut(y) czytania

„Grzeczne dziewczynki idą do nieba a niegrzeczne tam gdzie chcą”. W tym banalnym zdaniu: którego pewnie nikt nie bierze na poważnie kryje się wielki potencjał.
Jeśli zawsze byłaś uprzejmą prymuską, przynosiłaś świadectwo z czerwonym paskiem,angażowałaś się w życie kulturalne szkoły, nie przeklinałaś i wyspowiadałaś się z tego, że nie słuchasz rodziców, to nie oszukuj się byłaś grzeczną dziewczyną, ja też nią byłam i jeszcze kilka osób, które znam. Moment, kiedy należy się nieco niepokoić zaczyna się w wtedy, gdy już nie musimy udowadniać schludnym ubrankiem, piąteczkami na świadectwie i słuchaniem nauczycieli, że na miano grzecznych zasługujemy, bo przecież w życiu dorosłym nikt już nas w tych kategoriach nie ocenia a mimo to nadal (jakby z przyzwyczajenia), grzeczne jesteśmy.
Owa grzeczność w moim rozumieniu nie ma nic wspólnego z dobrymi manierami i godnym arystokracji wychowaniem. Grzeczność ta mimo, że jest zaletą przybiera negatywny wydźwięk, kiedy uwłacza naszej godności, podkopuje poczucie własnej wartości i przyczynia się to tego, że nagminnie pozwalamy innym ludziom. poprawiać sobie humor naszym kosztem. Z pewnością każdy w takich okolicznościach kiedyś się znalazł. Czasami są to niewinne sytuacje, kiedy dawno niewidziana koleżanka z ogromną satysfakcją mówi: Ale Ci się przytyło!!! Bądź namawia Cię do założenia rodziny i z wyższością chwali się urokami bycia szczęśliwą żoną i matką podczas, gdy Ty nadal jesteś bezdzietną singielką. Może być też na odwrót zatwardziała singielka szydzi z Twojego poświęcenia dla rodziny, próbując wmówić Ci, że taki stan rzeczy absolutnie szczęścia nie daje. Sytuacje niby błahe, niby niewinne ale jak potrafią człowieka wkurwić. Można czasami się posprzeczać, zawalić jakąś ciętą ripostą, ale grzeczne dziewczynki pewnie machną rękę, uśmiechną się, przytakną i roztkliwią nad swoim ciężkim losem (uogólniam rzecz jasna). To oczywiste, że są sytuacje, gdzie rzeczywiście milczenie jest złotem i nie ma, co sobie nerwów szargać. Te niewinne epizody są jednak świetnym ćwiczeniem w wyrażaniu i umacnianiu własnego zdania, bo jeśli na tym etapie grzeczne dziewczynki odpuszczają (a to owe odpuszczenie usprawiedliwiają ogładą towarzyską), i uprzejmie przytakują, jest duże prawdopodobieństwo, że zawsze będą unikały konfrontacji i dla bezpieczeństwa dopasowywały się do schematu. Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, bo w ostateczności grzeczna dziewczynka dużo traci, staje się zlękniona, wycofana, nie myśli krytycznie, chociaż inteligencji jej nie brakuje, swoje potrzeby spycha na dalszy plan, skupia się na spełnianiu oczekiwań innych (czy to ze strachu, głupoty czy pragnienia bezpieczeństwa) i nie zastanawia się na tym czego sama chce. Natomiast, jeśli wie czego chce, może nawet nie zorientować się, że to wcale nie są jej pragnienia, są to jedynie powinności, które przejęła z otoczenia, w którym się obraca.
Zachowywanie się zawsze w sposób poprawny, powinnościowy, obieranie kierunku, który inni wskazują jako najlepszy dla Ciebie i ukrywanie swoich pragnień w zakamarkach podświadomości na tyle głęboko, że nawet samej grzecznej dziewczynce trudno się tam dostać, rodzi ogromną sprzeczność. Sprzeczność między pragnieniami a powinnościami daje uczucie ciągłych wyrzutów sumienia i nieustannego niezadowolenia z życia. Oczywiście można próbować zadowalać wszystkich dookoła, ale trzeba mieć świadomość, że w konsekwencji cierpi na tym nasze poczucie wartości, kuleje wiara we własne możliwości i przestajemy lubić same siebie.
Grzeczna dziewczynka robi to, co wypada i to, co inni uznają za naturalną powinność. „Tak wypada i tak się robi” – ilekroć słyszę to stwierdzenie, zawsze przypomina mi się opowieść o szynce, którą usłyszałam od koleżanki. W jej rodzinie zawsze odcinało się dwa końce szynki, mimo iż nikt nie potrafił odpowiedzieć czemu miało to służyć? Można było za to usłyszeć odpowiedzi w stylu tak robiły babki, taka jest tradycja tak się robi od wieków. Rozwiązanie okazało się banalne babki i prababki nie miały takich wielkich garów, żeby ową szynkę ugotować, dlatego jej końce trzeba było odciąć.
Co grzeczne dziewczynki mają wspólnego z opowieścią o szynce? Grzeczne dziewczynki tak jak szynkożercy zwyczajnie udeptują już dawno udeptane i prowadzące w ślepe uliczki ścieżki, nie zadając pytań, po co? Ani dlaczego? Koniec końców bezmyślnie powielają już dawno nieaktualne schematy. Utarte ścieżki, którymi podążają grzeczne dziewczynki to nic innego jak spełnianie oczekiwań i dopasowywanie się do ogółu. Nie zawsze robią to świadomie. Powinności (podobnie jak tradycje), są czasami tak głęboko zakorzenione, że możemy nie zdawać sobie sprawy, że w ogóle się nimi kierujemy. Natomiast te grzeczne dziewczynki, które są świadome przyczyny swoich działań bądź zaniechań, będą skłonne do nagminnego usprawiedliwienia ich.
Punkt pierwszy - MĄŻ
Od Innych słyszysz: dziewucha, kiedy Ty wreszcie wyjdziesz za mąż, na co czekasz, po co masz mieć lepiej niż my.
Twoje myśli: dobrze by było wyjść za mąż najpóźniej ok. 30- dziestki, w przeciwnym razie uznają mnie za lekko skrzywioną, ale za kogo mam wyjść? Jestem nienormalna, nie mam nikogo, do tego robię się stara nikt mnie już nie zechce.
Punkt drugi - DZIECI
Od Innych słyszysz: a kiedy dziecko?, nie ma na co się oglądać, zobaczysz jak to fajnie mieć taką pociechę, takie małe a cieszy, zegar biologiczny tyka, potem nie będziesz mogła i możesz żałować, kto Ci na starość szklankę wody poda.
Nawet jeśli masz już dziecko możesz usłyszeć: a kiedy będzie drugie, tak jedno się będzie samo chowało, wyrośnie na samoluba, parka tak ładnie wygląda.
Twoje myśli: Może mają rację, co się będę oglądać, chciałabym się jeszcze nacieszyć nowo poślubionym mężem i nie czuje jeszcze instynktu macierzyńskiego, ale może on sam przyjdzie, może rzeczywiście nie ma się na co oglądać.
Punkt trzeci - GOTOWANIE I SPRZĄTANIE
Od Innych słyszysz: podział obowiązków? Na głowę upadłaś, który chłop Ci na to pójdzie, no pewnie taki co jaj nie ma, nie ma takich facetów, ty lepiej o niego zadbaj, bo albo wróci do mamusi, albo jakaś inna Ci go sprzed nosa sprzątnie.
Twoje myśli: No przecież jak ja gotuję coś dla siebie, to mogę dodać więcej składników, żeby wyszły dwie porcje, jeśli nastawiam pranie to, co to za problem wrzucić jego brudy, jeśli mieszkanie będzie czyste, to będzie mu przecież miło, że tak się postarałam zrobię mu tym niespodziankę.
Jeśli Twoje myśli (a właściwie usprawiedliwienia), nie tylko w tych codziennych, ale i w różnych innych sytuacjach biegną w kierunku spełnienia oczekiwań ogółu, chodź Ty w rzeczywistości czujesz zupełnie inaczej to proszę Cię, od razu poproś kogoś, żeby Cię porządnie kopnął w tyłek (zabraniam klepania, może Ci sprawić zbyt dużą przyjemność). Wszyscy nie zawsze mają rację, bo wszyscy nie wiedzą, co jest dla Ciebie dobre. Czasami sama nie wiesz, co daje ci radość, satysfakcję i zadowolenie, bo jeszcze nie zdążyłaś tego odkryć, jesteś w fazie poszukiwań. Żeby zajrzeć w głąb siebie potrzeba czasu i skupienia. Brzmi tak górnolotnie, że zakrawa o banał, ale poszukiwanie samego siebie to sztuka niełatwa. W tej wędrówce warto się posiłkować drogowskazami. Najbardziej wiarygodnymi w tym przypadku będą nasze emocje. To one pojawiają się pierwsze, są czyste niczym dziewica, nie przemielone jeszcze przez sito twoich powinności i usprawiedliwień.
Jeśli myślicie, że w opozycji do grzecznej dziewczynki suka to pyskata, bezczelna, zakochana w sobie baba to jesteście w wielkim błędzie. Uwielbiam nadawać pozytywne znaczenia pejoratywnym określeniom, dlatego kiedy mówię suka niech nikt się nie obraża, bo w moim popapranym słowniku figuruje ono w rozdziale prawdziwe komplementy.
W byciu suką nie namawiam do łamania prawa, ani naginania norm społecznych. Suka to określenie, które możne usłyszeć każda kobieta, które zrobi lub powie coś, co innym absolutnie nie jest w smak. Czyli w skrócie taka, która własne potrzeby stawia na pierwszym miejscu, która jasno wyznacza granice nie pozwala sobą manipulować i grać na emocjach, która wie, że spełnianie oczekiwań innych uwłacza jej godności, dlatego żyje w zgodzie z samą z sobą i nie pozwala innym reżyserować własnego życia. Jeśli nie chcesz być już grzeczną dziewczynką to zapoznaj się z poniższym przepisem.
Przepis na bycie suką:
Do wielkiej misy swojej osobowości, wrzuć 10 garści pewności siebie, wymieszaj z paroma łyżeczkami dumy i godności, dodaj dwie szczypty egoizmu i wiary we własne możliwości, skrop na koniec obficie asertywnością, piecz w temperaturze gorącej miłości do siebie i ludzi, na koniec ceremonialnie pokrój, przechowuj z należytym szacunkiem i obżeraj się do woli bez wyrzutów sumienia zawsze kiedy choć na chwilę zwątpisz w siebie.
Comments